Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd przedłużył areszt dla Kajetana P. Wciąż nieznana jest opinia psychiatrów

STUL
Sąd przedłużył areszt dla Kajetana P. Wciąż nieznana jest opinia psychiatrów
Sąd przedłużył areszt dla Kajetana P. Wciąż nieznana jest opinia psychiatrów Policja
27-letni Kajetan P. będzie musiał pozostać w areszcie dłużej, dokładnie do 22 listopada 2016 roku. Taką decyzję podjął warszawski sąd. Informację podał Polskiej Agencji Prasowej rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej, Mirosław Dziekański. Przypomnijmy, Kajetan P. jest podejrzany o to, że w lutym 2016 roku zamordował w Warszawie Katarzynę J.

Wcześniej Kajetan P. został poddany czterotygodniowej obserwacji psychiatrów. Decyzja biegłych o tym, czy w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny czy nie, ma zostać podana we wrześniu.

Katarzyna J. była przypadkową ofiarą. Kajetan chciał ostatecznie rozliczyć się ze swoją słabością. Uważał, że „życie ludzie nie jest dla niego więcej warte od życia świni czy komara”. Powtórzył te słowa w prokuraturze, dodając, że nie żałuje morderstwa. Wcześniej stosował głodówkę, zerwał kontakty z rodziną i znajomymi. Przygotowywał się do popełnienia przestępstwa.

- Telefon do Katarzyny J. znalazł na stronie z ogłoszeniami. Wybrał ją ponieważ nie było zdjęcia. Nie chciał jej wcześniej widzieć. Ofiara była zupełnie przypadkowa, nigdy wcześniej się nie znali – wyjaśnia Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Umówili się na godzinę 11:00 w mieszkaniu dziewczyny. Kajetan zwolnił się z pracy w bibliotece na Woli godzinę wcześniej i tramwajem podjechał do jej domu. Tam, korzystając z chwili nieuwagi, pozbawił ją życia, używając noża. Potem obciął jej głowę i zapakował do torby.

O ile pierwsza część planu P. została zakończona powodzeniem, później zaczęły się problemy. - Ciało spakował do dwóch toreb, jedną z nich wziął ze sobą. Zamówił taksówkę, pojechał na Bielany, potem zamówił drugą. Wtedy wszystko się posypało. Torba zaczęła przeciekać, taksówkarz zaczął pytać, spotkała go sąsiadka - relacjonuje Przemysław Nowak.

Kajetan zaczął uciekać, mimo że na początku wcale tego nie planował. Będąc w mieszkaniu, podpalił torbę, żeby wywołać pożar. - Następnie wziął kredyt, metrem pojechał na Dworzec Centralny i dalej do Poznania. Tam zrobił zakupy, kupił kurtkę oraz tablet i przez Niemcy (Berlin, Monachium) jechał do Włoch. Potem przez Neapol promem na Sycylię i na Maltę. Zamierzał przedostać się do Afryki i żyć na pustyni - wyjaśnia Nowak.

Prokurator podkreśla, że Kajetan P. nie żałuje tego, co się stało. Zdemontował też informacje, że chciał popełnić kolejne morderstwo. Nie wykluczał jednak zabijania, gdyby sprawa wymknęła się spod kontroli. W sprawie przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Czekamy na proces.


Źródło: Naszemiasto.pl

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto