Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrócili ostatni olimpijczycy. Na lotnisku spotkaliśmy Włoszczowską i szczypiornistów [ZDJĘCIA]

Aleksandra Podgórska
Ostatni olimpijczycy wracają do kraju. Na lotnisku piękna Andrejczyk i piłkarze ręczni [ZDJĘCIA]
Ostatni olimpijczycy wracają do kraju. Na lotnisku piękna Andrejczyk i piłkarze ręczni [ZDJĘCIA] Michał Dyjuk/Szymon Starnawski
Ostatni sportowcy opuścili wioskę olimpijską w Rio de Janeiro i wracają do swoich ojczyzn. Dziś na Lotnisku Chopina przywitaliśmy naszych sportowców, w tym piłkarzy ręcznych, którzy otarli się o medal. Do kraju wróciła także pięcioboistka Oktawia Nowacka i kolarka Maja Włoszczowska.

Źródło: x-news.pl

W środę do kraju wróciła Oktawia Nowacka, która zdobyła w pięcioboju brązowy medal i sprawiła kibicom w kraju niezwykle przyjemną niespodziankę. Na lotnisku powitały ją tłumy fanów, którzy przygotowali na tę okazję ogromny transparent z podziękowaniami. Pięcioboistka chętnie rozdawała autografy i pozowała do zdjęć.
W Warszawie wylądowali także piłkarze ręczni, którzy byli bliscy zajęcia trzeciego miejsca, ale ostatecznie uplasowali się tuż za podium.

Ogromne zainteresowanie wzbudził również przylot Mai Włoszczowskiej, która w Rio, podobnie jak przed ośmioma laty w Pekinie, wywalczyła srebrny medal w kolarstwie górskim. - Po kilku tygodniach pobytu poza Polską bardzo miło się wraca do kraju przy takim powitaniu. Bardzo za nie dziękujemy! Chciałam podziękować wszystkim kibicom, którzy mnie wspierali. Jeszcze przed wyścigiem dostałam mnóstwo wiadomości i maili. Wiem, że kibicowaliście w różnych miastach Polski i za to bardzo wam dziękuję - mówiła wzruszona zawodniczka.

Kolarka podziękowała także swojemu sztabowi szkoleniowemu, który również musiał mocno się poświęcić, aby Włoszczowska mogła odnieść tak duży sukces. - Dziękuje też swojej ekipie, bo mam obok siebie nie tylko profesjonalistów, ale przede wszystkim dobrych ludzi i wspaniałych przyjaciół. Dzięki nim te kilka tygodni upłynęło nie tylko pod znakiem ciężkich przygotowań, ale też był to wspaniały czas, którego nigdy nie zapomnę. Wiem, że wszyscy zostawili swoje rodziny na bardzo długo, co wcale nie było łatwe, ale mam nadzieję, że było warto. Pozdrawiam wszystkie rodziny!

Nie zabrakło też miejsca na wspomnienie Marka Galińskiego - kolarza i byłego trenera Włoszczowskiej, który zginął w wypadku samochodowym w 2014 roku. Nasza srebrna medalistka, aby uczcić jego pamięć, nosi na nadgarstku białą opaskę z jego imieniem i nazwiskiem. Zadedykowała mu też zdobyty w Rio medal. Włoszczowska słowa uznania skierowała również do swojego obecnego trenera. - Droga do Rio była bardzo długa i nie była łatwa. Chciałam wspomnieć Marka Galińskiego, bo gdyby nie on, nie byłoby mnie w tym miejscu, w którym teraz jestem. Chciałam podkreślić też rolę Michała Krawczyka, który jest bardzo cichą i skromna osobą, ale wytrzymał naprawdę wielką presję i odpowiedzialność i udało mu się zastąpić Marka na tyle, na ile mógł. To była więc długa droga i z tego powodu ten medal jest jeszcze cenniejszy. Pracowałam na niego z dużą cierpliwością - powiedziała.

Poza białą opaską, wzrok przyciągały również złote paznokcie Włoszczowskiej. - Przed startem chciałam pomalować paznokcie na kolorowo, ale zobaczyłam, że Mariana Pajon miała pomalowane na złoto i zdobyła złoty medal, więc stwierdziłam, że też tak zrobię - wyjaśniła. - Nie przyciągnęły złota, przyciągnęły srebro, ale i tak się cieszę - dodała.

Nie mogło obejść się też bez poruszenia tematu ewentualnego startu Mai Włoszczowskiej za 4 lata w Tokio. - Nie mówię tak, nie mówię nie w kwestii mojego startu w Japonii. Kocham kolarstwo górskie, ale udział w igrzyskach i przygotowania wiążą się z dużymi wyrzeczeniami, dlatego jeszcze nie wiem, co będzie za kilka lat. Mogę jednak zapewnić, że na razie będziecie mnie jeszcze oglądać na zawodach. W tym roku przede mną jeszcze Puchar Świata w Andorze i zawody w Jeleniej Górze, w przyszłym roku też zamierzam startować - uspokoiła kibiców kolarka.

Wicemistrzyni olimpijska przyznała, że jednym z kluczowych etapów przygotowań był wyjazd do Kolumbii. - To był bardzo dobry kierunek, mało kto trenuje właśnie tam. W tym roku pojechaliśmy tam już w lutym na cały miesiąc, aby przetestować warunki i trasę. Warunki były świetne. Była doskonała pogoda, spotkaliśmy życzliwych ludzi, a przede wszystkim mieliśmy dużo spokoju i przygotowania minęły nam błyskawicznie.

Porównując siebie sprzed ośmiu lat z sobą z igrzysk w Brazylii, zawodniczka przyznała, że teraz bardziej bawi się kolarstwem i korzysta z dobrodziejstw płynących z uprawiania takiej dyscypliny sportu. - Niestety przez te osiem lat doszło mi trochę zmarszczek - zażartowała. - Na pewno jestem inną zawodniczką, paradoksalnie im jestem starsza, tym bardziej się tym wszystkim bawię, mam coraz większy fun z tego, że po prostu jeżdżę na rowerze i że uprawiam taką dyscyplinę sportu. Korzystam z tego, co daje mi kolarstwo górskie, czyli możliwość poznania świetnych ludzi i podróżowania po całym świecie. Wydaje mi się, że pod tym względem mam w sobie więcej energii niż 8 lat temu - wyjaśniła.

Zobacz też: Anita Włodarczyk w Warszawie. Złotą medalistkę z Rio witały tłumy na lotnisku Chopina [ZDJĘCIA]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto