Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krukowo, gm. Chorzele Gmina zatrudniła w OSP kierowcę-konserwatora

Anna Suchcicka
U nas samochód jest gotowy do wyjazdu w 50 sekund od alarmu. I wszystko to nasi ochotnicy robią charytatywnie, bo wynagrodzenie za wyjazdy przekazują na rzecz straży - mówi Mariusz Topa, prezes OSP Krukowo (pierwszy z lewej).
U nas samochód jest gotowy do wyjazdu w 50 sekund od alarmu. I wszystko to nasi ochotnicy robią charytatywnie, bo wynagrodzenie za wyjazdy przekazują na rzecz straży - mówi Mariusz Topa, prezes OSP Krukowo (pierwszy z lewej). Anna Suchcicka
Bez zaufanego kierowcy nie wyjedziemy do pożaru - twierdza strażacy ochotnicy z OSP Krukowo.

Panie z gminy przyjechały w obstawie policji. Weszli mi na podwórko i chcieli przeszukać dom w celu odebrania mi kluczy od strażnicy. Policjanci przeszukali szafki, szuflady, łóżka... Żona i dzieci byli w szoku - opowiada Mariusz Topa, prezes OSP Krukowo.
Do przeszukania domu strażaka doszło 13 lutego, a 16 lutego komendant PSP w Przasnyszu otrzymał informację z UMiG Chorzele, że jednostka OSP Krukowo nie będzie wyjeżdżać do zdarzeń.

Prezes bez prawka
Poszło o zatrudnionego przez gminę kierowcę-konserwatora.
- W naszej jednostce tak się utarło, że prezes pełni jednocześnie obowiązki kierowcy-konserwatora. Tak było i do tej pory, ale na pół roku zostało mi zatrzymane prawo jazdy. Od razu powiadomiłem o tym gminę i wskazałem zaufanego człowieka z jednostki, który mógłby przejąć moje obowiązki - opowiada Mariusz Topa. Wskazał kandydata i liczył, że gmina go zatrudni. Ale gdy 9 lutego pojechał do urzędu i zaczął dopytywać, jak to będzie z tym kierowcą, usłyszał, że jego człowieka nie zatrudnią, bo jest już zatrudniony inny. Mariusz Topa zdębiał. Tym bardziej, że osoba wybrana przez gminę nie cieszy się zaufaniem ochotników z Krukowa.

Nie wyjedziemy
- Kluczyki będą w stacyjce, ludzie też będą, ale nikt z nim nie wyjedzie - twierdzą strażacy, w tym naczelnik Tadeusz Zapadka. I zapewniają, że wszyscy ochotnicy z Krukowa są takiego samego zdania. - Tylko jeden człowiek tu nie pasuje. Ten, który już raz był u nas prezesem. Jest to osoba, która przez ostatnie cztery lata była tylko strażakiem na papierze, nie brała udziału w akcjach ani w zawodach pożarniczych. A w czasie całej swojej prezesury wyjechał może z siedem razy. My go po prostu tu nie chcemy. My tylko w tamtym roku mieliśmy siedem wyjazdów. A wcześniej o akcjach nawet nas nie informowano, bo gdy ktoś dzwonił z PSP, nasz były prezes odpowiadał, że brakuje rękawic ochronnych albo jest noc i ludzi nie znajdzie, i odmawiał wyjazdów. Nawet nie raczył się pofatygować, by tu przyjechać i włączyć syrenę. A za tego prezesa, syreny wyły nawet o godz. 2.00 w nocy zimą,i samochód, moment, i był pełen ludzi.

Policja szukała
Mariusz Topa zdumiał się, że nikt go nie zapytał o zdanie. Co więcej, nawet nie wiedział, że gmina rozważa inną kandydaturę. O zatrudnieniu nowego kierowcy dowiedział się przypadkiem i to już po podpisaniu z nowym kierowcą umowy. - W czwartek 12 lutego dostałem pismo z gminy, by w piątek zgłosić się rano do strażnicy i przekazać klucze - opowiada. O wyznaczonej godzinie przyjechały wiceburmistrz Chorzel Katarzyna Brzezicka i zajmująca się sprawami strażaków Kinga Czaplicka. Kazały prezesowi oddać klucze.

- Odpowiedziałem, że nie przekażę tych kluczy człowiekowi, którego nie darzę zaufaniem, bo to ja prawnie odpowiadam za cały majątek strażaków. Panie sporządziły protokół, stwierdziły, że to ja nie rządzę samochodem, tylko gmina, i pojechały. Ale wróciły, tego samego dnia po południu, w obstawie policji. Policjanci zażądali przeszukania domu w celu odebrania mi tych kluczy. Żadnych nakazów nie było. Policjanci mi tylko wyjaśnili,że taką interwencj mogą przeprowadzić na legitymację policyjną. Kazałem im opuścić mieszkanie, ale odpowiedzieli, że nie wyjdą dopóki nie zrobią przeszukania. I zrobili. Przeszukali mi wszystkie szafki, szuflady, łóżka... Najgorsze jednak, że zestresowali mi rodzinę, żona i dzieci byli w szoku.
Mariusz Topa nie utrudniał. Policjanci szukali, ale kluczy nie znaleźli.

Klucza nie oddamy
W poniedziałek 16 lutego ochotnicy z Krukowa spotkali się i zastanawiali co dalej robić.
- Co by było gdyby jakiś dom po sąsiedzku zaczął się teraz palić?- pytam.
- Gdyby panie z gminy zabrały klucz i przekazały go nowemu kierowcy, chyba nie byłoby żadnej szansy na wyjechanie. Chłopaki by pewnie przybiegli na sygnał syreny, ale nie wiem, czy ktoś by wsiadł z nowym kierowcą - mówi Mariusz Topa.
- Skład będzie, ale nikt z nim nie wyjedzie - zapewniają pozostali ochotnicy. I tłumaczą, że jeśli ich pierwszego kandydata gmina nie zaakceptowała, to mają jeszcze jednego strażaka godnego zaufania. W dodatku jest to kierowca autobusu, który ma niemal wszelkie potrzebne badania. - Mamy nadzieję, że gmina go zaakceptuje. Na razie klucza nie oddamy, poczekamy na rozwój sytuacji - mówią.

Gaszą od 89 lat
Strażacy z Krukowa za rok mają nadzieję świętować 90-lecie jednostki. - Jesteśmy jedną z najstarszych jednostek w powiecie. Obecnie mamy 26 ochotników i 5 ochotniczek. Z tego grona 21 jest aktywnych - wyjeżdżają do zdarzeń. W 2014 roku miałem 7 wyjazdów, były to wyjazdy z powiadomienia PSP, ale bywa, że włączamy się w akcje z własnej inicjatywy. Jak widzimy, że coś się dzieje, i możemy pomóc, to jedziemy. Pełnimy też zadania reprezentacyjne, bierzemy udział w uroczystościach gminnych i kościelnych - opowiadają.

Komendant PSP Sławomir Niestępski jednak mówi:
- My bez tej jednostki możemy żyć. Jest to jedna z wielu na terenie gminy Chorzele. Jest wiele jednostek, które zdecydowanie częściej wyjeżdżają do zdarzeń, np. Zaręby, Chorzele czy Rycice. OSP Krukowo w 2014 roku wyjechało 5 razy, w 2013 - 1 , w 2012 - 4, 2011 - 2, w 2010 - 2, w 2009 - 2. Dla przykładu OSP Chorzele w ubiegłym roku wyjeżdżała 77 razy, Zaręby 34, a Rycice 16. Inne jednostki wyjeżdżają znacznie rzadziej: Rzodkiewnica - 6, Duczymin 4. Trzy jednostki, które jedżdżą najczęściej, są uruchamianie niejako z automatu i jeżdżą po terenie całej gminy. Pozostałe wzywa się w zależności od miejsca zdarzenia.

Majątek na spółkę
Jednostka w Krukowie ma 10-letniego forda, i jest to pojazd należący do strażaków. Natomiast remiza to własność gminy. Z kolei za majątek w remizie odpowiada prezes jednostki, ale nie cały sprzęt należy do strażaków, bo w części jest on na stanie majątkowym urzędu gminy.

- Gmina ma prawo wejść i zobaczyć co się dzieje w jej budynku i jak wygląda sprzęt. Ale pojazd jest jednostki, i jak nie będzie między stronami zgody, będzie problem - podkreśla komendant PSP . Dodajmy, że historia, która właśnie rozgrywa się w OSP Krukowo, była już testowana w Krzynowłodze Małej i Chorzelach. W Krzynowłodze sytuacja klaruje się po zmianie wójta, a jednostka z Chorzel nadal jeździ bez pracownika gminy .

Gmina ma pomagać
Strażacy i samorządowcy mają dbać, by pomoc mogła przyjść jak najszybciej. Okazuje się jednak, że nie wiadomo kto komu tu podlega.

- Po pierwsze, w ustawie o ochronie przeciwpożarowej jest jasno napisane, że OSP są jednostkami działającymi na podstawie ustawy o stowarzyszeniach i nadrzędnym dokumentem dla nich jest statut - komentuje Michał Wiśnicki, prezes OSP Chorzele.- Po drugie zaś, to gmina ma obowiązek zapewnić gotowość bojową jednostki. Nikt nie mówi, że ma obowiązek zatrudniania konserwatorów. Dlatego wszelkie tłumaczenia gminy, że ona robi to dla dobra straży i samych mieszkańców są nieprawdą. Jeśli ktoś rozbija jedność takiej OSP przez wprowadzanie własnego konserwatora, de facto osłabia gotowość bojową jednostki. Czyli działa odwrotnie do tego, do czego jest zobowiązana. Gmina ma podejmować wszelkie działania, które mówią o kosztach utrzymania, wyposażenia, wyszkolenia i zapewnienia gotowości bojowej jednostki. Ale straże nie muszą robić tego, co gmina każe. OSP w zasadzie wyświadczają przysługę gminie, która nie musi tworzyć zawodowej straży gminnej. A może to zrobić. Tyle tylko, że będzie to kosztować taką gminę jakieś 800 tys. zł rocznie.

Bo miał kwalifikacje
Co na to gmina? Zastępca burmistrza Chorzel Katarzyna Brzezicka sytuacji nie komentuje, jedynie krótko informuje: - W styczniu tego roku z winy pracownika została rozwiązana umowa o pracę kierowcy-konserwatora OSP Krukowo. Gmina, aby zapewnić gotowość bojową jednostki zaangażowała kierowcę-konserwatora, członka zarządu OSP Krukowo, który jako jedyny z jednostki na ten dzień posiadał stosowne kwalifikacje do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na przasnysz.naszemiasto.pl Nasze Miasto